Jak bardzo nienawidzę serialu "Titans" i uważam go za jedno z najgorszych przeżyć popkulturowych (jeśli nie najgorszym) jakie doznałem.Tak muszę mu oddać jedno, dzięki niemu obejrzałem lepszy serial od DC.
"Black Lightning" bo o nim mowa był dla mnie zbawieniem po koszmarnym czasie spędzonym z tytanami. Bo tak, serial jest dobry, ale nie dla tego bo "Titans" było tak ch*jowe, tylko tak sam z siebie dobry.
Serial porusza takie motywy jak zaufanie rodzinne, rasizm, wciąganie biednych nieletnich w handle narkotykowe czy też ich zażywanie. Korupcja w policji czy wysoko postawione osoby które bez większego problemu mogą manipulować całym miastem. Choć co prawda wiele z tych motywów nie przełamuje jakiegoś schematu czy klisz a niektóre są potraktowane o wiele bardziej pobłażliwie niż inne np. o policji ciągle się mówi że jest skorumpowana ale samego motywu korupcji w pełni mamy tu na max 2 odcinki, kiedy motyw rodziny i rasizmu przewleka się praktycznie przez cały sezon. To całokształt jest wykonany tak dobrze, że nie przeszkadza to podczas oglądania.
Oczywiście tego by się nie oglądałoby się tego tak dobrze jeśli postaci nie dało by się polubić, na szczęście się da. To nie "Titans" gdzie każdy bohater jest zarysowany jedną cechą charakteru. Tutaj większość postaci (bo też nie wszystkie) mają charakter, czymś się wyróżniają, mają swoje motywacje i cele do których dążą. W skrócie, nie są płaskimi tekturami a ludźmi z krwi i kości. Główny bohater jako dyrektor szkoły i ojciec który wraca do bycia Black Lightningiem w związku z fatalną sytuacją w mieście, musi się smagać za równo z powrotem do "zawodu" po kilkunastu latach (co wiąże się m.in. z nie już tak dobrą kondycją fizyczną) ale też by to połączyć z życiem codziennym. Jego była żona która pomimo rozwodu wciąż go wspiera i stara się mu pomóc przy "bawieniu" się w superbohatera, pomimo faktu jak bardzo jest do tego pomysłu przeciwnie nastawiona. Ich starsza córka która dąży równego traktowania czarnych biorąc udział m.in. w protestach czy pomaganiu innym ludziom. Młodsza córka chcąca mieć normalne życie, ale to w jakiej rodzinie się znajduje, sprawia że musi się zmierzyć ze swoją rzeczywistością. No i jest oczywiście Gambi, przyjaciel rodziny, twórca kostiumu Black Lightninga jak i ogólnie postać która ma za sobą ciekawą przeszłość do odkrycia przed nami. Można by rzec że mamy same dobrze napisane postacie czyż nie? ....... Otóż nie do końca. Bo o ile główni bohaterowie są rozbudowani i przechodzą jakiś charakter development, tak główni antagoniści są płascy i stereotypowi w cholerę. Choć wciąż daleko im do poziomu bycia płaskimi jak w Titans.
Ale co z nimi nie tak? no cóż:
-obaj są biali (byśmy nie mieli wątpliwości kto jest tym złym)
-Jeden z nich to stereotypowy gangster który jedyne czego chce to więcej kasy
-Drugi z nich to stereotypowy rządowy w czarnym garniakiu który jedyne czego chce to rządzić ludźmi.
Nic, ale to absolutnie nic więcej do ich opisu dodać się nie da.
Dobra ale wróćmy do pozytywów, jeśli chodzi o ogólny zarys fabuły to muszę pochwalić twórców bo wiedzieli jak poprowadzić akcję serialu tak aby nagle gdzieś w połowie nie zaczął nudzić. Wszystko jest nam odpowiednio dawkowane, kiedy ma być poważnie do bólu to jest, kiedy ma być akcja bardziej śmiesznie to jest, a kiedy ma być naparzanka to jest. Był tylko jeden moment kiedy zacząłem odczuwać znużenie, ale było to pewnie związane z tym że oglądałem piąty odcinek z rzędu a one trwają po około 45 minut więc nie jest to stricte winą serialu, po prostu nie dawkowałem go sobie dobrze. Pomijając ten fakt "Black Lightning: utrzymuje dobre tempo od początku do końca z sensownie trzymającą się fabułą. Choć można jej na upartego coś zarzucić przez niekiedy skróty czy fakt iż bohaterowie czasami podejmują nie do końca mądre i adekwatne do sytuacji decyzje. Wciąż nie są to jednak takie bardzo kluczowe punkty by przeszkadzały w ogólnym odbiorze serialu.
Jest jeszcze jedna rzecz o której nie wspomniałem a patrząc na fakt że mamy doczynienia z serialem super bohaterskim. Mowa tu oczywiście o scenach akcji i ogólnym wyglądem CGI. Muszę przyznać że efekty specjalne prezentują się całkiem dobrze jak na oczywiście budżet serialu, bo choć nie ma tu rozwałki na skalę jakiegokolwiek filmu MCU to seriale nie raz pokazywał że nawet najprostrze CGI można zj*bać *myśli o Titans*. Sama choreografia walk jest dobra lecz kiedy dodamy do niej odpowiedni montaż i podłożymy odpowiednią muzykę, sceny akcji stają się zdecydowanie lepsze i ciekawsze do oglądania. no i co najważniejsze twórcy nie wstydzą się bohatera który w nocy chodzi ubrany w kostium ze świecącymi się lampkami w kształcie pioruna na klatce piersiowej. Pomimo wielu poważnych wątków jakie się w tym serialu znajdują, kostium jakimś cudem się wpasowuje w stylistykę, (która z resztą nie jest jakoś super mroczna) kolory nie ograniczają się jedynie do czerni i szarości by podkreślić depresyjność *znowu myśli o Titans* z jaką mamy doczynienia.
Reasumując "Black Lightning" to bardzo dobry serial który jest przyjemny do oglądania, gdzie pomijając sztampowych antagonistów, udało się stworzyć ciekawy, trzymający w napięciu serial, który odpowiednio umie poruszyć niektóre motywy z życia wzięte mieszając to z dobrze nakręconymi scenami akcji.
Polecam bo wiele osób nie zna postaci Black Lightninga, jak np. ja przed obejrzeniem serialu bo może dzięki temu później sięgnę po jakieś komiksy z nim w roli głównej. Z resztą stanowi też dobrą odskocznię od głównych postaci z uniwersum DC, no bo w końcu ile k*rwa można oglądać Batman i Supermana w akcji, nie ważne w jakiej wersji. W pewnym momencie to robi się już nudne.






*myśli o Titans* Black Lighting to i tak chyba najlepszy serial CW. Napisałeś niezłą recenzję, ale przydałoby się przeczytanie tego wszystkiego parę razy i poprawienie błędów interpunkcyjnych i językowych.
OdpowiedzUsuń