poniedziałek, 6 stycznia 2020

Mario Time!!! czyli krótka recenzja "Odysei Hydraulika"


W growej społeczności postaci Mario raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Seria gier z Włoskim Hydraulikiem pochodzącym z Japonii jest krótko mówiąc kultowa i to między innymi ona zdefiniowała gatunek platformówek 2D jak i później też 3D. Tym samym cieszę się z faktu że jedną odsłonę z tego cyklu mogę dla was zrecenzować.




"Super Mario Odyssey" to tytuł wydany wyłącznie na konsolę Nintendo Switch, którą z dumą mogę powiedzieć że posiadam. Choć póki co na razie na moją recenzję tego sprzętu jeszcze za wcześnie, bo mam tę maszynkę zdecydowanie za krótko a Mario to póki co jedyna gra jaką na tę konsolę posiadam. Nie wliczając jakiś tam demek "Mario & Sonic at the Olympic Games" czy "Just Dance".


Zaznaczę na początku że to nie moja pierwsza gra z Mario w tytule, bo pomijając olimpiady z Sonikiem, Smashe czy jakieś przeglądarkowe fangamy, grałem w "Super Mario 3D Land" na konsolę 3DS/2DS, co ciekawe również platformówkę 3D. 3D Land choć w mojej opinii nie tak super świetne jak większość uważa, tak nie odmówię temu tytułowi tego że jest to fantastycznie zaprojektowana i przemyślana gra, gdzie jej twórcy spisali się na medal. Piękna graficznie (jak na możliwości 3DS'a), przyjemnia w gameplayu z przemyślanie zaprojektowanymi poziomami. Z początku łatwa by potem powolutku zacząć od gracza stawiać przez coraz to trudniejszymi wyzwaniami a muzycznie jest jak najbardziej ok, nic powalającego, ale słucha się tego przyjemnie. 3D Land to tytuł który choć nie uważam za jakiś wybitny, jest on obowiązkowy na konsolę 3DS jako jej nie tyle co wizytówka, ale również przykład tytułu z którego można czerpać wielki FUN.
I właśnie w ten sposób równie dobrze mógłbym podsumować "Super Mario Odyssey" ale żeby nie było że napisałem długi wywód o "3D Land" kiedy to o "Odysei Hydraulika" miał być ten wpis.



Ogólnie wolałbym nie być tą kolejną osobą w internecie która wychwala Mariana od początku do końca nazywając Odyseję najlepszą grą jaka powstała kiedykolwiek, a już na pewno nie nazywająca ją najlepszą platformówką 3D, ale no kurde jest to co najmniej ciężkie przez Deweloperów którzy doskonale rozumieją na czym polega Mario. Coś z czym inni deweloperzy mają niekiedy problem (patrzę na ciebie Sonic 2006). Ogólnie o samym fenomenie Mario, dlaczego według wielu jest niedościgniony w swoim gatunku i tym dlaczego pomimo ponad 30 lat na karku wciąż działa równie dobrze mógłbym napisać osobny wpis na blogu (jak nie nagrać cały film) bo "Super Mario Odyssey" mnie uświadomiło o wszystkim co wymieniłem powyżej, ale może ograniczę się do samej gry. Z resztą w necie już pewnie nie jedna osoba opowiedziała o tym wystarczając dobrze.

I jak zwykle za bardzo się rozpisałem nie o tym co trzeba.... ech chyba nigdy się nie nauczę.



 Zaczynając od podstaw i czegoś co w Mario zawszę grało pierwsze skrzypce czyli fabule. Otóż z królestwa zjaranych gostków którzy sobie ubzdurali że są grzybami zostaje skradziona jej bitc... to znaczy królowa. Sprawdzą jak to zwykle jest zmutowana fuzja jaszczurki i żółwia która nazywa siebie Bowserem bądź jak inni wolą "Królem kupowego królestwa". Więc masz włoski mafiozo postanawia wyruszyć w pościg za złodziejem bo PornHub Premium w końcu jest przecież za drogie. Podczas pościgu okazuję się że jaszczur postanawia wziąść ślub z Peaczą żeby połączyć ich królestwa tym samym wzmocnić swoje szansę na międzynarodowym rynku narkotykowym. Nasz Czerwony jak komunizm protagonista, przegrywa on jednak batalie na statku wodnym pirackim, który jak widać miał takie zapędy do polecenia w kosmos że się nauczył latać. Wąsacz spada z wysokości po czym umiera... nie no żarcik, jak widać brał w swoim życiu już tyle dopalaczy że jego kości musiały się przerodzić w stal nie do zniszczenia, jakby ktoś mu wstrzyknął adamantium czy coś podobnego. Ląduje od w miejscu  gdzie mieszkańcy mają obsesję na punkcie czapek, do takiego stopnia że same się nimi stały. Co więcej opanowały do perfekcji czarną magię i jak położą swoje kleszczę na czyjejś głowie, mogą przejąć nam nim kontrolę. Mafiozo Mario przekupuję jednego z nich resztką towaru jaką akurat miał w kieszeni, przez co kapelusz o imeniu Cappy postanawia do niego dołączyć oferując mu swoje ponad przyrodone moce. Resztę fabuły już raczej znacie. Mario musi zwiedzić sporą część świata, pozbyć się pomniejszych karteli po drodze by zmniejszyć ich wpływy, aby ostatecznie stanąć z Bossem całego tego przetsięwzięcia. 



Fabułę mamy za nami przejdźmy do Gameplayu, podstawowym założeniem gry jest używanie mocy opętywania Cappiego nad różnymi przeszkodami. Może być to za równo Bullet Bill czy Czołg Bowsera jak i żaba czy nawet prąd. Wcielenie się w daną postać zaoferuję nam inne umiejętności. Czołgiem rozwalamy przeszkodzy, żabą wyżej skaczemy itd. itd. Cała gra jest zbudowana wokół tej mechamiki i choć może nie jest ona najoryginalniejsza. przykładowo w "Sonic Colours" mieliśmy Wispy których mocy używaliśmy do przejścia planszy. Tak wykonana została ona bardzo dobrze i trudno mi znaleźć z nią jakąś wadę. No może sprawia nieco grę bardziej liniową, ale to też nie zawszę, z resztą póki co ograłem tylko kampanię która jakby nie patrzeć i tak jest liniowa bo w końcu jakoś musi być, podejrzewam że przy post-gamie nie będę miał z tym problemy.



Sama czapka z resztą to nasza główne narzędzie.... do praktycznie wszystkie, pokonywania przeciwników, rozwalania obiektów czy w skakaniu,  w końcu jak jesteście prosami to możecie z nią wymyślać przeróżne kombinacje w terenie. Ogólnie sterowanie samym Mario wydaje się być PUNKT, czyli nie ślizga się za bardzo ale też nie jest ociężałym klocem, przy tym jednak jest również lekki można rzec, przez co sterowanie nim nie jest za proste, ale też nie przesadnie trudne. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić do sterowania to fakt że niektóre czynności możemy wykonać wyłącznie ruchowo. A wiecie jak to raczej jest ze sterowanie ruchowym, często perfekcyjne nie jest i może nie odczytać ruchu kontrolerem tak jak chcieliśmy. Brak również możliwości zmiany ustawień zasługuję na spory minus.



Idąc dalej warto by było pomówić o światach jakie podczas naszej tytułowej odysei odwiedzimy. Otóż kiedy zbierzemy wystarczającą ilość księżyców (o których zapomniałem wspomnieć że to głównie za nimi biegami przez większość gry) potrzebnych do zgromadzenia na danej lokacji nazwanej królestwem, możemy wyruszyć w podróż w inne miejsce. Same poziomy, lokacje, królestwa czy jak wy tam wolicie je nazywać są różnorodne i na swój sposób wyjątkowe. Każda z nich owiana została innym klimatem przez co trudno to nie znaleźć swojej ulubionej. Są one zresztą na tyle dobrze zaprojektowane, za równo warstwą wizualną jak i gameplayeową że zasługują na osobny wpis gdzie zrobiłbym ich ranking wymieniając poszczególne wady i zalety. Kiedyś na pewno się tym zajmę. W samych królestwach z resztą poumieszczane są wspomniane wcześniej księżyce, gdzie ich znacząca większość pojawia się dopiero w post gamie a poza tym porozrzucane są jeszcze wszędzie monety. Są ich dwie wersję,



-złote-którymi możemy zapłacić wszędzie
-fioletowe-są dostępne wyłącznie w danej lokacji jako waluta regionalna  i nie można nimi płacić nigdzie indziej poza aktualnym królestwem.



Tymi monetami można kupić różne przedmioty od bardziej potrzebnych jak dodatkowe życia czy księżyce przez różne stroje dla naszego hydraulika, by nie chodził ciągle w tym samym portkach kończąc na pamiątkach. Bo jak w końcu bez pamiątek mogło by się obyć skoro mamy wycieczkę dookoła świata. 



Tyle chyba z mojej recenzji "Super Mario Odyssey" nie muszę wam chyba jej rekomendować, ale i tak powiem że jest to obowiązkowy tytuł na Nintendo Switcha, więc jeśli jesteście posiadaczami "psryczka" a nie macie najnowszych trójwymiarowych przygód to natychmniast won kupować. Nie ważne czy przez E-Shopa, Allegro czy ruszając dupę do Media Marktu czy innego Saturna, macie iść ten tytuł zakupić.

Ja tymczasem zabieram się za post-game, gratuluję jeśli ktoś do tego momentu dotrwał.

P.S. Odyseja dostaje dodatkowy + za posiadanie trybu foto modo, jest to moja pierwsza gra w której z czymś takim mam do czynienia więc jaram się jak dziecko, tu macie kilka fotem jakie zrobiłem podczas grania.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz